20minut wcześniej
Perspektywa Issabelle
Po tym jak zostaliśmy sami, Zayn zaprosił mnie do środka. Po czym zwrócił się do mnie.
Z: napijesz sie czegoś?
I: nie dziękuję
Jednak on i tak ruszył chyba w kierunku kuchni.
Natomiast ja zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu w którym byłam. Jak na moje oko był to salon. Przeważała tu biel i szarość, na środku stała beżowa kanapa przy niej szklany stolik, a naprzeciwko wisiał telewizor. Po prawej stronie było wyjście na taras, a po lewej niedaleko kanapy była duża komoda a na niej masa zdjęć w ramkach. Były tam fotografie z trasy, z wakacji z chłopakami czy jeszcze za czasów x factora. Na niektórych pojawiła się jego rodzina, a także Gigi.. Podobno to tylko jego przyjaciółka choć wyczuwam że ta ich relacja jest dziwna.
Aż tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam kiedy mulat wrócił a w dłoniach trzymał dwie szklanki soku pomarańczowego.
I:Ładnie tu. W takim nowoczesnym stylu. W takim jak..- jakim oboje lubimy-zakończył za mnie i się uśmiechnął, co odwzajemniłam.
Z: więc co Cie do mnie sprowadza? Bo nie będę ukrywać że zarówno mocno się zdziwiłem jak i ucieszyłem gdy ujrzałem Cię w moich drzwiach. I co bardzo mnie ciekawi, co ty tu robiłaś z Gigi?
I: emm.. To dzięki niej tu przyszłam
Z: tzn?
I: była u mnie wcześniej. Chciała pogadać.
Z: mogłem się domyślić
I: powiedziała że chce nam pomóc, ale oczywiście od razu podkreślam że nas już nie ma-po wypowiedzeniu tego, mina Zayna nagle się zmieniła. Wyglądał na smutnego, ale zlekceważyłam to i kontynuowałam- powiedziałam jej że to bez sensu i że za dużo się w tym czasie wydarzyło. I tak naprawdę nie chciałam tu przyjść. Jednak gdy w końcu wszystko z siebie wyrzuciłam sama zrozumiałam że powinieneś o tym wiedzieć.
Z:ale o czym? - i nadszedł ten czas, kiedy musiałam mu to powiedziec. Bałam się, ale w końcu to z siebie wyrzuciłam.
I: Byłam w ciąży..
Z: więc co Cie do mnie sprowadza? Bo nie będę ukrywać że zarówno mocno się zdziwiłem jak i ucieszyłem gdy ujrzałem Cię w moich drzwiach. I co bardzo mnie ciekawi, co ty tu robiłaś z Gigi?
I: emm.. To dzięki niej tu przyszłam
Z: tzn?
I: była u mnie wcześniej. Chciała pogadać.
Z: mogłem się domyślić
I: powiedziała że chce nam pomóc, ale oczywiście od razu podkreślam że nas już nie ma-po wypowiedzeniu tego, mina Zayna nagle się zmieniła. Wyglądał na smutnego, ale zlekceważyłam to i kontynuowałam- powiedziałam jej że to bez sensu i że za dużo się w tym czasie wydarzyło. I tak naprawdę nie chciałam tu przyjść. Jednak gdy w końcu wszystko z siebie wyrzuciłam sama zrozumiałam że powinieneś o tym wiedzieć.
Z:ale o czym? - i nadszedł ten czas, kiedy musiałam mu to powiedziec. Bałam się, ale w końcu to z siebie wyrzuciłam.
I: Byłam w ciąży..
Po czym się rozpłakałam, uklękłam chowając twarz w dłonie. Minęła chwila a poczułam jak Zayn zaczął mnie przytulać. Brakowało mi jego bliskości, ale zważając na sytuację rozpłakałam się bardziej.
I:Ja nie wiem jak to się stało, tzn.wiem, jestem winna temu co się wydarzyło. Sama do tego doprowadziła, przepraszam! Ja nie chciałam!- zaczęłam krzyczeć.
Z: Issy, spokojnie. Za co mnie przepraszasz? O co tu chodzi? I co się stało z dzieckiem?- pytał zdezorientowany.
I: Nie ma go. Nie ma naszego dziecka! Nie żyje!
Z: Usunąłeś?! Co się z nim stało? Zabiłaś je ?!- nie panował nad emocjami, a ja nie mogłam przestać płakać.
I: w pewnym sensie tak
Z: Słucham?!
I: Poroniłam, zadowolony?!- nie mogłam się uspokoić
Z: Ale jak to? Bell, spokojnie.. Cii. Opowiedz mi wszystko pokolei
I: dobrze. tak strasznie Cię przepraszam, ja nie chciałam.. ale to..- miałam problem by się wysłowić
Z: Kochanie spójrz na mnie. Uspokój się i dopiero wtedy mi powiedz. Tylko wszystko na spokojnie- i jeszcze raz mnie przytulił
I: Bo ja.. pamiętasz, jak kilka dni przed naszym rozstaniem źle się czułam?- on tylko kiwnął głową a ja kontynuowałam-w dzień naszego rozstania poszłam do lekarza i dowiedziałam się wtedy, że spodziewam się naszego dziecka. Byłam bardzo szczęśliwa, ale po chwili usłyszałam coś, co nie wróżyło nic dobrego.
Doktor:Jest pani w ciąży, Pani Issabelle
I: Naprawde?!
D: Tak, to 2 miesiąc. Gratuluje! Jednak chciałbym coś jeszcze sprawdzić, by wiedzieć czy wszystko z nim w porządku.
I: Jak to?! Coś nie tak z nim?!
D: Spokojnie, proszę pani. To tylko taki badania kontrolne.
I: no dobrze.
D: To prosze się tu połozyć i podwinąć bluzkę. Poczuje pani lekkie zimno, bo nałoże pani żel i zaraz ujrzy pani płód, z który juz niedługo będzie ślicznym chłopcem lub dziewczynką.
I: Bardzo się ciesze, oby wszystko było dobrze.
D: Na moje oko, tutaj jest wszystko dobrze. Rozwija się w normie, tutaj nawet... o nie..
I: panie doktorze, co jest?!
D:Prosze się pani, pani dziecko z reguły rozwija się prawidłowo, jednak niepokoi mnie fakt, że w przyszłych miesiącach ciąży mogą wystąpić problemy z prawidłowym rozwojem serca dziecka. Jednak jest to dopiero początek ciąży i moge się mylić, jednak dla pewności zapisze pani witaminy i prosiłbym aby pani bardzo na siebie uważała.
I: słowa lekarza, że to tylko przypuszczenia trochę mnie uspokoiły i naprawdę się cieszyłam, że będziemy rodzicami. Nawet chciałam Ci o tym powiedzieć jak wróciłeś ze studia, ale ty swoją informacja mnie wyprzedziłeś. Pomimo złamanego serca powinnam dbać o dziecko, a ja zachowałam się bardzo egoistycznie. Myślałam tylko o sobie, nie brałam witamin, albo się głodziłam, albo jadłam same fast-foody. Bezsenność.. To wszystko przyczyniło się do tego, że po około miesiącu, gdy znowu siedziałam po bezsennej nocy i jadłam pizze i płacząc żaliłam się Verii o tobie, poczułam mocny ból brzucha i zauważyłam jak moje szare dresy zamieniają się w czerwień. Veronika była przerażona, bo o niczym nie wiedziała, natomiast ja wiedziałam, że właśnie zabiłam nasze dziecko. A w szpitalu potwerdzili moje przypuszczenia. Popadłam w depresje, miesiąc spędziłam na oddziale zamkniętym, gdzie lekarze próbowali ze mną rozmawiąc, lecz nic im to nie dawało. Tylko Verona i David wiedzieli co się ze mną dzieje i gdzie jestem. Po wyjściu przez pół roku chodziam do psychologa i to jakoś pomogło mi się lekko pozbierac, z biegiem czasu czułam się coraz lepiej, a gdy już mi przeszło, pojawiłeś się ty.- wyrzuciłam z siebie to wszystko i poczułam sie troszke lepiej.
Z: Issy, kochanie.. Przepraszam! To moja wina. Nie powinienem Cię zostawiać! Zostawiłem Cię z tym samą! Nawet nie wiem co tym musiałas przeżywać- i zauważyłam jak po jego policzkach lecą łzy, które starłam.
I: To nie twoja wina, ty nic o tym nie wiedziałeś. A ja powinnam o nie dbac. Ja tak bardzo nie chciałam go stracić.
Z: Przepraszam maleńka! Kocham Cię i już nigdy Cię nie opuszcze!
I: Tez Cię kocham, Zayn - nawet nie wiem kiedy wypowiedziałam te słowa.
Z: naprawdę? Czy to znaczy, że. .
Z: Issy, spokojnie. Za co mnie przepraszasz? O co tu chodzi? I co się stało z dzieckiem?- pytał zdezorientowany.
I: Nie ma go. Nie ma naszego dziecka! Nie żyje!
Z: Usunąłeś?! Co się z nim stało? Zabiłaś je ?!- nie panował nad emocjami, a ja nie mogłam przestać płakać.
I: w pewnym sensie tak
Z: Słucham?!
I: Poroniłam, zadowolony?!- nie mogłam się uspokoić
Z: Ale jak to? Bell, spokojnie.. Cii. Opowiedz mi wszystko pokolei
I: dobrze. tak strasznie Cię przepraszam, ja nie chciałam.. ale to..- miałam problem by się wysłowić
Z: Kochanie spójrz na mnie. Uspokój się i dopiero wtedy mi powiedz. Tylko wszystko na spokojnie- i jeszcze raz mnie przytulił
I: Bo ja.. pamiętasz, jak kilka dni przed naszym rozstaniem źle się czułam?- on tylko kiwnął głową a ja kontynuowałam-w dzień naszego rozstania poszłam do lekarza i dowiedziałam się wtedy, że spodziewam się naszego dziecka. Byłam bardzo szczęśliwa, ale po chwili usłyszałam coś, co nie wróżyło nic dobrego.
Doktor:Jest pani w ciąży, Pani Issabelle
I: Naprawde?!
D: Tak, to 2 miesiąc. Gratuluje! Jednak chciałbym coś jeszcze sprawdzić, by wiedzieć czy wszystko z nim w porządku.
I: Jak to?! Coś nie tak z nim?!
D: Spokojnie, proszę pani. To tylko taki badania kontrolne.
I: no dobrze.
D: To prosze się tu połozyć i podwinąć bluzkę. Poczuje pani lekkie zimno, bo nałoże pani żel i zaraz ujrzy pani płód, z który juz niedługo będzie ślicznym chłopcem lub dziewczynką.
I: Bardzo się ciesze, oby wszystko było dobrze.
D: Na moje oko, tutaj jest wszystko dobrze. Rozwija się w normie, tutaj nawet... o nie..
I: panie doktorze, co jest?!
D:Prosze się pani, pani dziecko z reguły rozwija się prawidłowo, jednak niepokoi mnie fakt, że w przyszłych miesiącach ciąży mogą wystąpić problemy z prawidłowym rozwojem serca dziecka. Jednak jest to dopiero początek ciąży i moge się mylić, jednak dla pewności zapisze pani witaminy i prosiłbym aby pani bardzo na siebie uważała.
I: słowa lekarza, że to tylko przypuszczenia trochę mnie uspokoiły i naprawdę się cieszyłam, że będziemy rodzicami. Nawet chciałam Ci o tym powiedzieć jak wróciłeś ze studia, ale ty swoją informacja mnie wyprzedziłeś. Pomimo złamanego serca powinnam dbać o dziecko, a ja zachowałam się bardzo egoistycznie. Myślałam tylko o sobie, nie brałam witamin, albo się głodziłam, albo jadłam same fast-foody. Bezsenność.. To wszystko przyczyniło się do tego, że po około miesiącu, gdy znowu siedziałam po bezsennej nocy i jadłam pizze i płacząc żaliłam się Verii o tobie, poczułam mocny ból brzucha i zauważyłam jak moje szare dresy zamieniają się w czerwień. Veronika była przerażona, bo o niczym nie wiedziała, natomiast ja wiedziałam, że właśnie zabiłam nasze dziecko. A w szpitalu potwerdzili moje przypuszczenia. Popadłam w depresje, miesiąc spędziłam na oddziale zamkniętym, gdzie lekarze próbowali ze mną rozmawiąc, lecz nic im to nie dawało. Tylko Verona i David wiedzieli co się ze mną dzieje i gdzie jestem. Po wyjściu przez pół roku chodziam do psychologa i to jakoś pomogło mi się lekko pozbierac, z biegiem czasu czułam się coraz lepiej, a gdy już mi przeszło, pojawiłeś się ty.- wyrzuciłam z siebie to wszystko i poczułam sie troszke lepiej.
Z: Issy, kochanie.. Przepraszam! To moja wina. Nie powinienem Cię zostawiać! Zostawiłem Cię z tym samą! Nawet nie wiem co tym musiałas przeżywać- i zauważyłam jak po jego policzkach lecą łzy, które starłam.
I: To nie twoja wina, ty nic o tym nie wiedziałeś. A ja powinnam o nie dbac. Ja tak bardzo nie chciałam go stracić.
Z: Przepraszam maleńka! Kocham Cię i już nigdy Cię nie opuszcze!
I: Tez Cię kocham, Zayn - nawet nie wiem kiedy wypowiedziałam te słowa.
Z: naprawdę? Czy to znaczy, że. .
I: nie, Zayn. To nic nie znaczy. To za duzo w tak krótkim czasie. Mozemy zacząć od nowa.
Z: naprawdę?! Tzn. Że?
I:że zaczynamy całą znajomość od zera, Zayn
Z: dobrze! Wszystko co chcesz, skarbie!
I: ale bez słodkości. I musze już iść.
Z: zostań jeszcze
I: nie mogę. Czesc Zayn
Z: poczekaj! Pójdziesz ze mna w piątek na urodziny Liama?
I: nie idziesz z Gigi?
Z: ona tez dostała zaproszenie i może sama pójść i napewno nie bedzie mieć pretensji.
Na dobry początek znajomości?
I: zastanowię się
Z: super! Do zobaczenia, Bell - i dał mi buziaka w policzek
I: trzymaj się- odpowiedziałam lekko w szoku i wyszlam z domu. W co ja się wpakowałam?!
Ruszyłam w kierunku przystanku autobusowego, miałam prawo jazdy ale jakoś niezbyt mam pieniądze by coś kupić. Ehh.. Musze poszukać jakiejś pracy bo powoli zaczynają kończyć mi się pieniądze z spadku po ojcu. Oj, tatuś.. On by wiedział co zrobić, zawsze potrafił mi pomóc. Był moim przyjacielem. Moje zamyślenia przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości
Od: Olivier
Hej piękna!
Milczysz od kilku dni. Wszystko w porządku?
Olivier
O matko! Kompletnie o nim zapomniałam!
Odpisałam mu odrazu z propozycją spotkania.
Do: Olivier
Jest ok. Masz ochotę na kawę?
Issy xx
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
Od:Olivier
Na kawe nie, ale drinka bardzo chętnie ;*
20 w City Bar ?
Xx
Do: Olivier
Pasuje :)
Uśmiechnąłam się sama do siebie i wsiadłam do “swojego” pojadu który nadjechał.
W tym samym czasie
Perspektywa Gigi
Siedziałam sobie właśnie w mojej ulubionej kawiarni razem z Kendall i popijałyśmy sok grejpfrutowy. Dawno sie nie widziałyśmy, więc fajnie się złożyło gdy chodząc po butikach w galerii handlowej wpadłam na Jen*. Obie stwierdziliśmy że koniecznie musimy poplotkowac i tak oto siedzimy teraz w Blues i rozmawiamy. Choć ciężko to nazwać rozmową bo przez jej większość rozmyślałam o Maliku i jego sytuacji z Issabelle. Życzę mu szczęście i by mu się udało i nawet polubiłam tą dziewczynę ale nie jestem pewna czy chce aby byli oni razem. Issy jest osobą bardzo miłą, ładną i na pewno pasują do siebie ale jakaś część mnie nie chce do tego dopuścić zwłaszcza zważywszy na naszą relacje.
K: ... Razem z Zaynem- moje przemyślenia przerwała Kendall.
G: hmm? Przepraszam ale wyłączyłam się na chwilę.
K: Had,wszystko w porządku? Jesteś dziś strasznie zamyślona.
G: Jest okej, naprawde. To o czym wcześniej mówiłaś? - Uśmiechnęłam się
K: Że wyjeżdżam na weekend do Monako i może też byście się wybrali razem z Zaynem?
G: no nie wiem, a to w ten ?
K: tak. Wynajęłam samolot pierwszej klasy bo razem ze mna leci jeszcze Kim z Kanye’m.
G: wiesz kochana, nie jestem pewna, bo Liam wyprawia w piątek urodziny i sama rozumiesz, Zayn będzie chciał iść
K: rozumiem. Ale w sumie my i tak wylatujemy po 21, wiec z godzinę możemy za wami, kochana poczekac.
G: dam Ci znac.- Uśmiechnęłam się. Fajnie byłoby wyjechać z Zaynem i spędzić we dwoje trochę czasu. Ostatnio bardzo mało go dla siebie mamy. I apropo Malika, właśnie dostałam od niego wiadomość.
Od:Zee💋
Wpadniesz?
Od Razu odpisałam uśmiechając się przy tym.
Do:Zee💋
Już lece! Wziąć wino? ;*
A jego szybka odpowiedź jeszcze bardziej mi się spodobała.
Od:Zee💋
Jak najbardziej! Czekam 💗
Xoxo
Schowałam telefon do swojej torebki i zwróciłam się do Jenner.
G: będę już lecieć. Bóg seksu wzywa!
K: skoro tak, to zmykaj, kochana! Odezwij się potem. Trzymaj się!
G: papa- dałam szatynce buziaka i ruszyłam w stronę parkingu. Odnalazłam swojego białego Mercedesa-Benz E-Class Coupe i ruszyłam w kierunku domu mulata. Mieszkał on jedną przecznice dalej wstępując po drodze do sklepu kupiłam jedne z droższych czerwonych win i już po chwili wjeżdżałam na posiadłość Zayna.
Zaparkowałam i zabierając wino oraz torebke weszłam do mieszkania bez pukania. Mulat leżał na kanapie w samych dreasach i oglądał mecz. Mm, wyglądał mega gorąco! Aż przypomniała mi się sytuacja sprzed 4 miesięcy kiedy przyszłam do niego i zastałam w takim samym stroju i pozycji..
G:mm, takie widoki to ja lubię! Aż muszę otworzyć okno bo jest mi zbyt gorąco!
Z: aż tak? To może tez bys coś z siebie zdjęła, hm?
G: to co powiesz na to?- po czym blondynka delikatnie rozpina guziki od swojej koszuli po czym ją zdejmuje i rzuca gdzieś w kąt. Podchodzi powoli do chłopaka i delikatnie przykłada dłoń w miejsce gdzie znajduje się jego przyrodzenie, po czym chwyta sznurek jego dresów i je rozluźnia po czym one same delikatnie się zsuwają z bioder i opadają na podłogę. Ten tylko sie uśmiecha i zaczyna całować blondynkę.
Z: juz jesteś!- z zamyślenia wyrwał mnie glos Zayna.
G: jak widać- Uśmiechnęłam sie i pomachalam mu butelką wina
Ten wstał z kanapy i ruszył do kuchni, z której po chwili wrócił z dwoma kieliszkami i kostkami lodu. Wziął ode mnie alkohol i po jego otworzeniu rozlał czerwoną ciecz do dwóch kieliszków a reszte postawił na stoliku.
Z: co tam u Ciebie?
G: spotkałam Kendy**, poplotkowałyśmy troszke i zaproponowała nam wypad na weekend do Monako
Z: a kiedy?
G: w ten weekend. Wiem, są urodziny Liama i możemy normalnie na nie iść i wcześniej się urwać i polecieć z Kardashiankami.
Z: znowu leci z Kourtney ?
G: nie. Z Kim i Kanye’m. To jak misiaczku?
Z: to niezbyt dobry pomysł, bo wolałbym zostać na imprezie a po drugie chciałbym iść tam razem z Issy.
G: słucham?
Z: no chyba nie masz nic przeciwko. Przeciez możesz przyjść sama i tam tez możesz sama polecieć
G: mam sama lecieć na wakacje?
Z: a czemu nie? A ja osobiście odbiorę Cię w niedzielę z lotniska i zabiorę na kolację.
G: tylko kolacje? - zapytałam ze smutkiem, przysuwając się bliżej chłopaka.
Z: a co byś chciała?
G: no wiesz, ostatnio jak zastałam Cię w takim stroju skończyło sie to całkiem inaczej. I moze byśmy to powtórzyli?- po czym usiadlam na jego kolanach.
Z: oo, nie Had!
G: dlaczego? Dawno tego nie robiliśmy. Tęsknie za naszymi zabawami.
Z: Gigi, to było kiedyś a teraz mam Issy
G: ojj, no wez.. Nie jesteście razem, a nawet jak byście byli to i tak ona nie musi nic wiedzieć. Robilismy to nie raz i nigdy nie narzekales, teraz tez nie pozalujesz a ja obiecuje ze nie pisne Pani Idealnej słówkiem.
Z: nie! Zrozum i zejdz mi z kolan.
G: jakbyś zmienił zdanie to wiesz ze czekam.-upilam głębszy łyk wina i pocalowałam Zayna, co o dziwo odzajemnił. Wykorzystałam chwilę i jedną ręką zaczęłam jeździć po jego nagim torsie a drugą próbowałam włożyć po spodnie jednak wtedy chwycił moja dłoń i ją odsunął po czym przerwał pocałunek.
Z: to nie powinno sie wydarzyć!
G: och Zee.. Wyluzuj, kotku
Z: ide do toalety
G: moge iść z Tobą
Z: Gigi..
G: ok.. Przepraszam! Juz nie będę. Zrobię cos na kolacje może? Na co masz ochotę?
Z: cokolwiek zrobisz bedzie pyszne- i puścił mi oczko, a ja ruszułam do kuchni.
---------------------------------------------------------* Jen- skrót nazwiska Jenner
** Kendy- zrobiłam to jako zdrobnienie imienia Kendall.
No kochani mamy 10 rozdział!
Trochę sie wyjaśniło, czy Was tez mocno ciekawi sytuacja Zayna i Gigi?
Czyżby przyjaciele od seksu?
I co jesli wyda sie to przed Issabelle?
Zigi VS Zella ? 💋
Pozdrawiam!
Zella Zella Zella! ❤ Forever ❤
OdpowiedzUsuńI to jak mnie to ciekawi! Przyjaciele od seksu? O kurcze, ale się porobiło. Domyślam się, że to się wyda i będzie dramaa. Już się boję.
Z każdym rozdziałem coraz lepiej piszesz. I coraz dłuższe są rozdziały. Jestem ciekawa co się dalej wydarzy. :)
Trzymaj się! ;*