Kochani moi!!
Bardzo was przepraszam ale przez najbliższe 2 tygodnie nie pojawią się rozdziały!
Powód? Właśnie skonczyly mi się ferie i mam masę nauki.. Nie bede wstanie pisać rozdziałów, gdyż nie będę mieć na to czasu ani głowy.
Przepraszam Was bardzo!!
Mam nadzieję że mnie rozumiecie i ..
Do napisania 💋❤
▼
niedziela, 25 lutego 2018
wtorek, 20 lutego 2018
Rozdział X
20minut wcześniej
Perspektywa Issabelle
Po tym jak zostaliśmy sami, Zayn zaprosił mnie do środka. Po czym zwrócił się do mnie.
Z: napijesz sie czegoś?
I: nie dziękuję
Jednak on i tak ruszył chyba w kierunku kuchni.
Natomiast ja zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu w którym byłam. Jak na moje oko był to salon. Przeważała tu biel i szarość, na środku stała beżowa kanapa przy niej szklany stolik, a naprzeciwko wisiał telewizor. Po prawej stronie było wyjście na taras, a po lewej niedaleko kanapy była duża komoda a na niej masa zdjęć w ramkach. Były tam fotografie z trasy, z wakacji z chłopakami czy jeszcze za czasów x factora. Na niektórych pojawiła się jego rodzina, a także Gigi.. Podobno to tylko jego przyjaciółka choć wyczuwam że ta ich relacja jest dziwna.
Aż tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam kiedy mulat wrócił a w dłoniach trzymał dwie szklanki soku pomarańczowego.
I:Ładnie tu. W takim nowoczesnym stylu. W takim jak..- jakim oboje lubimy-zakończył za mnie i się uśmiechnął, co odwzajemniłam.
Z: więc co Cie do mnie sprowadza? Bo nie będę ukrywać że zarówno mocno się zdziwiłem jak i ucieszyłem gdy ujrzałem Cię w moich drzwiach. I co bardzo mnie ciekawi, co ty tu robiłaś z Gigi?
I: emm.. To dzięki niej tu przyszłam
Z: tzn?
I: była u mnie wcześniej. Chciała pogadać.
Z: mogłem się domyślić
I: powiedziała że chce nam pomóc, ale oczywiście od razu podkreślam że nas już nie ma-po wypowiedzeniu tego, mina Zayna nagle się zmieniła. Wyglądał na smutnego, ale zlekceważyłam to i kontynuowałam- powiedziałam jej że to bez sensu i że za dużo się w tym czasie wydarzyło. I tak naprawdę nie chciałam tu przyjść. Jednak gdy w końcu wszystko z siebie wyrzuciłam sama zrozumiałam że powinieneś o tym wiedzieć.
Z:ale o czym? - i nadszedł ten czas, kiedy musiałam mu to powiedziec. Bałam się, ale w końcu to z siebie wyrzuciłam.
I: Byłam w ciąży..
Z: więc co Cie do mnie sprowadza? Bo nie będę ukrywać że zarówno mocno się zdziwiłem jak i ucieszyłem gdy ujrzałem Cię w moich drzwiach. I co bardzo mnie ciekawi, co ty tu robiłaś z Gigi?
I: emm.. To dzięki niej tu przyszłam
Z: tzn?
I: była u mnie wcześniej. Chciała pogadać.
Z: mogłem się domyślić
I: powiedziała że chce nam pomóc, ale oczywiście od razu podkreślam że nas już nie ma-po wypowiedzeniu tego, mina Zayna nagle się zmieniła. Wyglądał na smutnego, ale zlekceważyłam to i kontynuowałam- powiedziałam jej że to bez sensu i że za dużo się w tym czasie wydarzyło. I tak naprawdę nie chciałam tu przyjść. Jednak gdy w końcu wszystko z siebie wyrzuciłam sama zrozumiałam że powinieneś o tym wiedzieć.
Z:ale o czym? - i nadszedł ten czas, kiedy musiałam mu to powiedziec. Bałam się, ale w końcu to z siebie wyrzuciłam.
I: Byłam w ciąży..
Po czym się rozpłakałam, uklękłam chowając twarz w dłonie. Minęła chwila a poczułam jak Zayn zaczął mnie przytulać. Brakowało mi jego bliskości, ale zważając na sytuację rozpłakałam się bardziej.
I:Ja nie wiem jak to się stało, tzn.wiem, jestem winna temu co się wydarzyło. Sama do tego doprowadziła, przepraszam! Ja nie chciałam!- zaczęłam krzyczeć.
Z: Issy, spokojnie. Za co mnie przepraszasz? O co tu chodzi? I co się stało z dzieckiem?- pytał zdezorientowany.
I: Nie ma go. Nie ma naszego dziecka! Nie żyje!
Z: Usunąłeś?! Co się z nim stało? Zabiłaś je ?!- nie panował nad emocjami, a ja nie mogłam przestać płakać.
I: w pewnym sensie tak
Z: Słucham?!
I: Poroniłam, zadowolony?!- nie mogłam się uspokoić
Z: Ale jak to? Bell, spokojnie.. Cii. Opowiedz mi wszystko pokolei
I: dobrze. tak strasznie Cię przepraszam, ja nie chciałam.. ale to..- miałam problem by się wysłowić
Z: Kochanie spójrz na mnie. Uspokój się i dopiero wtedy mi powiedz. Tylko wszystko na spokojnie- i jeszcze raz mnie przytulił
I: Bo ja.. pamiętasz, jak kilka dni przed naszym rozstaniem źle się czułam?- on tylko kiwnął głową a ja kontynuowałam-w dzień naszego rozstania poszłam do lekarza i dowiedziałam się wtedy, że spodziewam się naszego dziecka. Byłam bardzo szczęśliwa, ale po chwili usłyszałam coś, co nie wróżyło nic dobrego.
Doktor:Jest pani w ciąży, Pani Issabelle
I: Naprawde?!
D: Tak, to 2 miesiąc. Gratuluje! Jednak chciałbym coś jeszcze sprawdzić, by wiedzieć czy wszystko z nim w porządku.
I: Jak to?! Coś nie tak z nim?!
D: Spokojnie, proszę pani. To tylko taki badania kontrolne.
I: no dobrze.
D: To prosze się tu połozyć i podwinąć bluzkę. Poczuje pani lekkie zimno, bo nałoże pani żel i zaraz ujrzy pani płód, z który juz niedługo będzie ślicznym chłopcem lub dziewczynką.
I: Bardzo się ciesze, oby wszystko było dobrze.
D: Na moje oko, tutaj jest wszystko dobrze. Rozwija się w normie, tutaj nawet... o nie..
I: panie doktorze, co jest?!
D:Prosze się pani, pani dziecko z reguły rozwija się prawidłowo, jednak niepokoi mnie fakt, że w przyszłych miesiącach ciąży mogą wystąpić problemy z prawidłowym rozwojem serca dziecka. Jednak jest to dopiero początek ciąży i moge się mylić, jednak dla pewności zapisze pani witaminy i prosiłbym aby pani bardzo na siebie uważała.
I: słowa lekarza, że to tylko przypuszczenia trochę mnie uspokoiły i naprawdę się cieszyłam, że będziemy rodzicami. Nawet chciałam Ci o tym powiedzieć jak wróciłeś ze studia, ale ty swoją informacja mnie wyprzedziłeś. Pomimo złamanego serca powinnam dbać o dziecko, a ja zachowałam się bardzo egoistycznie. Myślałam tylko o sobie, nie brałam witamin, albo się głodziłam, albo jadłam same fast-foody. Bezsenność.. To wszystko przyczyniło się do tego, że po około miesiącu, gdy znowu siedziałam po bezsennej nocy i jadłam pizze i płacząc żaliłam się Verii o tobie, poczułam mocny ból brzucha i zauważyłam jak moje szare dresy zamieniają się w czerwień. Veronika była przerażona, bo o niczym nie wiedziała, natomiast ja wiedziałam, że właśnie zabiłam nasze dziecko. A w szpitalu potwerdzili moje przypuszczenia. Popadłam w depresje, miesiąc spędziłam na oddziale zamkniętym, gdzie lekarze próbowali ze mną rozmawiąc, lecz nic im to nie dawało. Tylko Verona i David wiedzieli co się ze mną dzieje i gdzie jestem. Po wyjściu przez pół roku chodziam do psychologa i to jakoś pomogło mi się lekko pozbierac, z biegiem czasu czułam się coraz lepiej, a gdy już mi przeszło, pojawiłeś się ty.- wyrzuciłam z siebie to wszystko i poczułam sie troszke lepiej.
Z: Issy, kochanie.. Przepraszam! To moja wina. Nie powinienem Cię zostawiać! Zostawiłem Cię z tym samą! Nawet nie wiem co tym musiałas przeżywać- i zauważyłam jak po jego policzkach lecą łzy, które starłam.
I: To nie twoja wina, ty nic o tym nie wiedziałeś. A ja powinnam o nie dbac. Ja tak bardzo nie chciałam go stracić.
Z: Przepraszam maleńka! Kocham Cię i już nigdy Cię nie opuszcze!
I: Tez Cię kocham, Zayn - nawet nie wiem kiedy wypowiedziałam te słowa.
Z: naprawdę? Czy to znaczy, że. .
Z: Issy, spokojnie. Za co mnie przepraszasz? O co tu chodzi? I co się stało z dzieckiem?- pytał zdezorientowany.
I: Nie ma go. Nie ma naszego dziecka! Nie żyje!
Z: Usunąłeś?! Co się z nim stało? Zabiłaś je ?!- nie panował nad emocjami, a ja nie mogłam przestać płakać.
I: w pewnym sensie tak
Z: Słucham?!
I: Poroniłam, zadowolony?!- nie mogłam się uspokoić
Z: Ale jak to? Bell, spokojnie.. Cii. Opowiedz mi wszystko pokolei
I: dobrze. tak strasznie Cię przepraszam, ja nie chciałam.. ale to..- miałam problem by się wysłowić
Z: Kochanie spójrz na mnie. Uspokój się i dopiero wtedy mi powiedz. Tylko wszystko na spokojnie- i jeszcze raz mnie przytulił
I: Bo ja.. pamiętasz, jak kilka dni przed naszym rozstaniem źle się czułam?- on tylko kiwnął głową a ja kontynuowałam-w dzień naszego rozstania poszłam do lekarza i dowiedziałam się wtedy, że spodziewam się naszego dziecka. Byłam bardzo szczęśliwa, ale po chwili usłyszałam coś, co nie wróżyło nic dobrego.
Doktor:Jest pani w ciąży, Pani Issabelle
I: Naprawde?!
D: Tak, to 2 miesiąc. Gratuluje! Jednak chciałbym coś jeszcze sprawdzić, by wiedzieć czy wszystko z nim w porządku.
I: Jak to?! Coś nie tak z nim?!
D: Spokojnie, proszę pani. To tylko taki badania kontrolne.
I: no dobrze.
D: To prosze się tu połozyć i podwinąć bluzkę. Poczuje pani lekkie zimno, bo nałoże pani żel i zaraz ujrzy pani płód, z który juz niedługo będzie ślicznym chłopcem lub dziewczynką.
I: Bardzo się ciesze, oby wszystko było dobrze.
D: Na moje oko, tutaj jest wszystko dobrze. Rozwija się w normie, tutaj nawet... o nie..
I: panie doktorze, co jest?!
D:Prosze się pani, pani dziecko z reguły rozwija się prawidłowo, jednak niepokoi mnie fakt, że w przyszłych miesiącach ciąży mogą wystąpić problemy z prawidłowym rozwojem serca dziecka. Jednak jest to dopiero początek ciąży i moge się mylić, jednak dla pewności zapisze pani witaminy i prosiłbym aby pani bardzo na siebie uważała.
I: słowa lekarza, że to tylko przypuszczenia trochę mnie uspokoiły i naprawdę się cieszyłam, że będziemy rodzicami. Nawet chciałam Ci o tym powiedzieć jak wróciłeś ze studia, ale ty swoją informacja mnie wyprzedziłeś. Pomimo złamanego serca powinnam dbać o dziecko, a ja zachowałam się bardzo egoistycznie. Myślałam tylko o sobie, nie brałam witamin, albo się głodziłam, albo jadłam same fast-foody. Bezsenność.. To wszystko przyczyniło się do tego, że po około miesiącu, gdy znowu siedziałam po bezsennej nocy i jadłam pizze i płacząc żaliłam się Verii o tobie, poczułam mocny ból brzucha i zauważyłam jak moje szare dresy zamieniają się w czerwień. Veronika była przerażona, bo o niczym nie wiedziała, natomiast ja wiedziałam, że właśnie zabiłam nasze dziecko. A w szpitalu potwerdzili moje przypuszczenia. Popadłam w depresje, miesiąc spędziłam na oddziale zamkniętym, gdzie lekarze próbowali ze mną rozmawiąc, lecz nic im to nie dawało. Tylko Verona i David wiedzieli co się ze mną dzieje i gdzie jestem. Po wyjściu przez pół roku chodziam do psychologa i to jakoś pomogło mi się lekko pozbierac, z biegiem czasu czułam się coraz lepiej, a gdy już mi przeszło, pojawiłeś się ty.- wyrzuciłam z siebie to wszystko i poczułam sie troszke lepiej.
Z: Issy, kochanie.. Przepraszam! To moja wina. Nie powinienem Cię zostawiać! Zostawiłem Cię z tym samą! Nawet nie wiem co tym musiałas przeżywać- i zauważyłam jak po jego policzkach lecą łzy, które starłam.
I: To nie twoja wina, ty nic o tym nie wiedziałeś. A ja powinnam o nie dbac. Ja tak bardzo nie chciałam go stracić.
Z: Przepraszam maleńka! Kocham Cię i już nigdy Cię nie opuszcze!
I: Tez Cię kocham, Zayn - nawet nie wiem kiedy wypowiedziałam te słowa.
Z: naprawdę? Czy to znaczy, że. .
I: nie, Zayn. To nic nie znaczy. To za duzo w tak krótkim czasie. Mozemy zacząć od nowa.
Z: naprawdę?! Tzn. Że?
I:że zaczynamy całą znajomość od zera, Zayn
Z: dobrze! Wszystko co chcesz, skarbie!
I: ale bez słodkości. I musze już iść.
Z: zostań jeszcze
I: nie mogę. Czesc Zayn
Z: poczekaj! Pójdziesz ze mna w piątek na urodziny Liama?
I: nie idziesz z Gigi?
Z: ona tez dostała zaproszenie i może sama pójść i napewno nie bedzie mieć pretensji.
Na dobry początek znajomości?
I: zastanowię się
Z: super! Do zobaczenia, Bell - i dał mi buziaka w policzek
I: trzymaj się- odpowiedziałam lekko w szoku i wyszlam z domu. W co ja się wpakowałam?!
Ruszyłam w kierunku przystanku autobusowego, miałam prawo jazdy ale jakoś niezbyt mam pieniądze by coś kupić. Ehh.. Musze poszukać jakiejś pracy bo powoli zaczynają kończyć mi się pieniądze z spadku po ojcu. Oj, tatuś.. On by wiedział co zrobić, zawsze potrafił mi pomóc. Był moim przyjacielem. Moje zamyślenia przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości
Od: Olivier
Hej piękna!
Milczysz od kilku dni. Wszystko w porządku?
Olivier
O matko! Kompletnie o nim zapomniałam!
Odpisałam mu odrazu z propozycją spotkania.
Do: Olivier
Jest ok. Masz ochotę na kawę?
Issy xx
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
Od:Olivier
Na kawe nie, ale drinka bardzo chętnie ;*
20 w City Bar ?
Xx
Do: Olivier
Pasuje :)
Uśmiechnąłam się sama do siebie i wsiadłam do “swojego” pojadu który nadjechał.
W tym samym czasie
Perspektywa Gigi
Siedziałam sobie właśnie w mojej ulubionej kawiarni razem z Kendall i popijałyśmy sok grejpfrutowy. Dawno sie nie widziałyśmy, więc fajnie się złożyło gdy chodząc po butikach w galerii handlowej wpadłam na Jen*. Obie stwierdziliśmy że koniecznie musimy poplotkowac i tak oto siedzimy teraz w Blues i rozmawiamy. Choć ciężko to nazwać rozmową bo przez jej większość rozmyślałam o Maliku i jego sytuacji z Issabelle. Życzę mu szczęście i by mu się udało i nawet polubiłam tą dziewczynę ale nie jestem pewna czy chce aby byli oni razem. Issy jest osobą bardzo miłą, ładną i na pewno pasują do siebie ale jakaś część mnie nie chce do tego dopuścić zwłaszcza zważywszy na naszą relacje.
K: ... Razem z Zaynem- moje przemyślenia przerwała Kendall.
G: hmm? Przepraszam ale wyłączyłam się na chwilę.
K: Had,wszystko w porządku? Jesteś dziś strasznie zamyślona.
G: Jest okej, naprawde. To o czym wcześniej mówiłaś? - Uśmiechnęłam się
K: Że wyjeżdżam na weekend do Monako i może też byście się wybrali razem z Zaynem?
G: no nie wiem, a to w ten ?
K: tak. Wynajęłam samolot pierwszej klasy bo razem ze mna leci jeszcze Kim z Kanye’m.
G: wiesz kochana, nie jestem pewna, bo Liam wyprawia w piątek urodziny i sama rozumiesz, Zayn będzie chciał iść
K: rozumiem. Ale w sumie my i tak wylatujemy po 21, wiec z godzinę możemy za wami, kochana poczekac.
G: dam Ci znac.- Uśmiechnęłam się. Fajnie byłoby wyjechać z Zaynem i spędzić we dwoje trochę czasu. Ostatnio bardzo mało go dla siebie mamy. I apropo Malika, właśnie dostałam od niego wiadomość.
Od:Zee💋
Wpadniesz?
Od Razu odpisałam uśmiechając się przy tym.
Do:Zee💋
Już lece! Wziąć wino? ;*
A jego szybka odpowiedź jeszcze bardziej mi się spodobała.
Od:Zee💋
Jak najbardziej! Czekam 💗
Xoxo
Schowałam telefon do swojej torebki i zwróciłam się do Jenner.
G: będę już lecieć. Bóg seksu wzywa!
K: skoro tak, to zmykaj, kochana! Odezwij się potem. Trzymaj się!
G: papa- dałam szatynce buziaka i ruszyłam w stronę parkingu. Odnalazłam swojego białego Mercedesa-Benz E-Class Coupe i ruszyłam w kierunku domu mulata. Mieszkał on jedną przecznice dalej wstępując po drodze do sklepu kupiłam jedne z droższych czerwonych win i już po chwili wjeżdżałam na posiadłość Zayna.
Zaparkowałam i zabierając wino oraz torebke weszłam do mieszkania bez pukania. Mulat leżał na kanapie w samych dreasach i oglądał mecz. Mm, wyglądał mega gorąco! Aż przypomniała mi się sytuacja sprzed 4 miesięcy kiedy przyszłam do niego i zastałam w takim samym stroju i pozycji..
G:mm, takie widoki to ja lubię! Aż muszę otworzyć okno bo jest mi zbyt gorąco!
Z: aż tak? To może tez bys coś z siebie zdjęła, hm?
G: to co powiesz na to?- po czym blondynka delikatnie rozpina guziki od swojej koszuli po czym ją zdejmuje i rzuca gdzieś w kąt. Podchodzi powoli do chłopaka i delikatnie przykłada dłoń w miejsce gdzie znajduje się jego przyrodzenie, po czym chwyta sznurek jego dresów i je rozluźnia po czym one same delikatnie się zsuwają z bioder i opadają na podłogę. Ten tylko sie uśmiecha i zaczyna całować blondynkę.
Z: juz jesteś!- z zamyślenia wyrwał mnie glos Zayna.
G: jak widać- Uśmiechnęłam sie i pomachalam mu butelką wina
Ten wstał z kanapy i ruszył do kuchni, z której po chwili wrócił z dwoma kieliszkami i kostkami lodu. Wziął ode mnie alkohol i po jego otworzeniu rozlał czerwoną ciecz do dwóch kieliszków a reszte postawił na stoliku.
Z: co tam u Ciebie?
G: spotkałam Kendy**, poplotkowałyśmy troszke i zaproponowała nam wypad na weekend do Monako
Z: a kiedy?
G: w ten weekend. Wiem, są urodziny Liama i możemy normalnie na nie iść i wcześniej się urwać i polecieć z Kardashiankami.
Z: znowu leci z Kourtney ?
G: nie. Z Kim i Kanye’m. To jak misiaczku?
Z: to niezbyt dobry pomysł, bo wolałbym zostać na imprezie a po drugie chciałbym iść tam razem z Issy.
G: słucham?
Z: no chyba nie masz nic przeciwko. Przeciez możesz przyjść sama i tam tez możesz sama polecieć
G: mam sama lecieć na wakacje?
Z: a czemu nie? A ja osobiście odbiorę Cię w niedzielę z lotniska i zabiorę na kolację.
G: tylko kolacje? - zapytałam ze smutkiem, przysuwając się bliżej chłopaka.
Z: a co byś chciała?
G: no wiesz, ostatnio jak zastałam Cię w takim stroju skończyło sie to całkiem inaczej. I moze byśmy to powtórzyli?- po czym usiadlam na jego kolanach.
Z: oo, nie Had!
G: dlaczego? Dawno tego nie robiliśmy. Tęsknie za naszymi zabawami.
Z: Gigi, to było kiedyś a teraz mam Issy
G: ojj, no wez.. Nie jesteście razem, a nawet jak byście byli to i tak ona nie musi nic wiedzieć. Robilismy to nie raz i nigdy nie narzekales, teraz tez nie pozalujesz a ja obiecuje ze nie pisne Pani Idealnej słówkiem.
Z: nie! Zrozum i zejdz mi z kolan.
G: jakbyś zmienił zdanie to wiesz ze czekam.-upilam głębszy łyk wina i pocalowałam Zayna, co o dziwo odzajemnił. Wykorzystałam chwilę i jedną ręką zaczęłam jeździć po jego nagim torsie a drugą próbowałam włożyć po spodnie jednak wtedy chwycił moja dłoń i ją odsunął po czym przerwał pocałunek.
Z: to nie powinno sie wydarzyć!
G: och Zee.. Wyluzuj, kotku
Z: ide do toalety
G: moge iść z Tobą
Z: Gigi..
G: ok.. Przepraszam! Juz nie będę. Zrobię cos na kolacje może? Na co masz ochotę?
Z: cokolwiek zrobisz bedzie pyszne- i puścił mi oczko, a ja ruszułam do kuchni.
---------------------------------------------------------* Jen- skrót nazwiska Jenner
** Kendy- zrobiłam to jako zdrobnienie imienia Kendall.
No kochani mamy 10 rozdział!
Trochę sie wyjaśniło, czy Was tez mocno ciekawi sytuacja Zayna i Gigi?
Czyżby przyjaciele od seksu?
I co jesli wyda sie to przed Issabelle?
Zigi VS Zella ? 💋
Pozdrawiam!
niedziela, 11 lutego 2018
Rozdział IX cz.II (niesprawdzony!!!!)
Chwile wcześniej
Perspektywa Zayna
Miałem dzisiaj wolne, więc postanowiłem pospać sobie dłużej. Chociaż nie było mi to dane bo dziś również śniła mi się Bella. Od dnia naszej rozmowy co noc sni mi się ten sam sen, który przywołuje wspomnienia z przeszłości.
Jesteśmy razem z Issy i chłopakami na Bora Bora, udało nam się pomiędzy trasą a nagrywaniem nowej płyty znaleźć jeden jedyny weekend na odpoczynek. Miał to być męski wieczór, lecz chłopacy wiedzieli że nie wytrzymam bez Issy i nie mieli nic przeciwko by pojechala z nami. I tak teraz oto leżymy na złocistej plaży na jednej z wysp na Oceanie Spokojnym, przed nami błękitny ocean a w tle szczyty gór.
Słońce praży nam skóre, a my popijając drinki śmieliśmy się w najlepsze, dobrze się bawiąc.
Nagle chłopacy poszli pływać a ja zostałem sam ze swoją miłością.
I: chciałbyś miec dzieci?
I tak oto z zamyśleń wyrwał mnie glos Issabelli.
Z: stąd to pytanie?
I: po tym jak dowiedziałam się że moja mama spodziewa się dziecka zaczęłam o tym dużo myśleć. I chciałabym wiedzieć.
Z: oczywiście że w przyszłości chciałbym mieć, nawet gromadkę dzieci.Ale tylko z odpowiednią osobą.
I: a kto nią jest?
Z: oczywiście ty, skarbie! Chciałbym mieć z tobą nawet 50 dzieci, ważne że byłyby nasze, naszą wspólną mieszanką. Jeśli ty byś chciała. Kocham Cie, maleńka!
I: Ja Ciebie też, Zee
I tuż po chwili już siedziała na mnie okrakiem i zaczęła całować mnie namiętnie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie ale moja piękna przerwała, szczepcząc mi do ucha swoim seksownym glosem " a może byśmy tak wrócili do pokoju?"
I zawsze wtedy się budze, może i lepiej bo nie wiem czy zarówno ja jak i mój przyjaciel w spodniach wytrzymał widok jednego z naszych najgorętszych i najbardziej pamietliwych upojnych chwil. Leżałem sobie właśnie gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Ubrałem dresy i ruszylem otworzyć. Bardzo ucieszyłem się gdy ujrzałem swoją przyjaciółke i zarówno mocno zdziwilem gdy zobaczyłem za nią moją Issy. Jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt że przyszła tu z Had.
Z:Issy?
I: cześć- odpowiedziała lekko speszona. Pomimo że była ubrana w legginsy, za dużą bluze i trampki, a na głowie miała bardzo luznego, prawie rozwalającego się koka to i tak wyglądała pięknie. A brak makijażu dodawał jej uroku, bo wyglądała tak niewinnie i słodko. Mógłbym tak patrzeć na nią godzinami ale musiałem się otrząsnąć bo dwie ważne dla mnie kobiety stały przede mną i wyczekiwaly jakieś reakcji.
Z: hej hej. Wejdźcie- odpowiedziałem szybko
Jednak Gigi zaprzeczyła głowa i się odezwała.
I: Ja nie wiem jak to się stało, tzn.wiem, jestem winna temu co się wydarzyło. Sama do tego doprowadziła, przepraszam! Ja nie chciałam!- zaczeła krzyczeć, a ja nie wiedziałem za co przeprasza.
Z: Issy, spokojnie. Za co mnie przepraszasz? O co tu chodzi? I co się stało z dzieckiem?
I: Nie ma go. Nie ma naszego dziecka! Nie żyje!- byłem w szoku.
Z: Usunełaś?! Co się z nim stało? Zabiłaś je ?!- nie panowałem nad emocjami i nie chciałem wierzyć w to, że mogłaby coś takiego zrobić.
I: w pewnym sensie tak
Z: Słucham?!
I: Poroniłam, zadowolony?!
Z: Ale jak to? Bell, spokojnie.. Cii. Opowiedz mi wszystko pokolei
I: dobrze. tak strasznie Cię przepraszam, ja nie chciałam.. ale to..
Z: Kochanie spójrz na mnie. Uspokój się i dopiero wtedy mi powiedz. Tylko wszystko na spokojnie- i ją przytuliłem jeszcze raz.
I: Bo ja.. pamiętasz, jak kilka dni przed naszym rozstaniem źle się czułam?- ja tylko kiwnąłem głową-w dzień naszego rozstania poszłam do lekarza i dowiedziałam się wtedy, że spodziewam się naszego dziecka. Byłam bardzo szczęśliwa, ale po chwili usłyszałam coś, co nie wróżyło nic dobrego.
Doktor:Jest pani w ciąży, Pani Issabelle
I: Naprawde?!
D: Tak, to 2 miesiąc. Gratuluje! Jednak chciałbym coś jeszcze sprawdzić, by wiedzieć czy wszystko z nim w porządku.
I: Jak to?! Coś nie tak z nim?!
D: Spokojnie, proszę pani. To tylko taki badania kontrolne.
I: no dobrze.
D: To prosze się tu połozyć i podwinąć bluzkę. Poczuje pani lekkie zimno, bo nałoże pani żel i zaraz ujrzy pani płód, z który juz niedługo będzie ślicznym chłopcem lub dziewczynką.
I: Bardzo się ciesze, oby wszystko było dobrze.
D: Na moje oko, tutaj jest wszystko dobrze. Rozwija się w normie, tutaj nawet... o nie..
I: panie doktorze, co jest?!
D:Prosze się pani, pani dziecko z reguły rozwija się prawidłowo, jednak niepokoi mnie fakt, że w przyszłych miesiącach ciąży mogą wystąpić problemy z prawidłowym rozwojem serca dziecka. Jednak jest to dopiero początek ciąży i moge się mylić, jednak dla pewności zapisze pani witaminy i prosiłbym aby pani bardzo na siebie uważała.
I: słowa lekarza, że to tylko przypuszczenia trochę mnie uspokoiły i naprawdę się cieszyłam, że bedziemy rodzicami. Nawet chciałam Ci o tym powiedzieć jak wróciłeś ze studia, ale ty swoją informacja mnie wyprzedziłeś. Pomimo złamanego serca powinnam dbac o dziecko, a ja zachowałam się bardzo egoistycznie. Myślałam tylko o sobie, nie brałam witamin, albo się głodziłam, albo jadłam same fast-foody. Bessenność.. To wszystko przyczyniło się do tego, że po około miesiącu, gdy znowu siedziałam po bezsennej nocy i jadłam pizze i płacząc żaliłam się Verii o tobie, poczułam mocny ból brzucha i zauważyłam jak moje szare dresy zamieniają się w czerwień. Veronika była przerażona, bo o niczym nie wiedziała, natomiast ja wiedziałam, że właśnie zabiłam nasze dziecko. A w szpitalu potwerdzili moje przypuszczenia. Popadłam w depresje, miesiąc spędziłam na oddziale zamkniętym, gdzie lekarze próbowali ze mną rozmawiąc, lecz nic im to nie dawało. Tylko Verona i David wiedzieli co się ze mną dzieje i gdzie jestem. Po wyjściu przez pół roku chodziam do psychologa i to jakoś pomogło mi się lekko pozbierac, z biegiem czasu czułam się coraz lepiej, a gdy już mi przeszło, pojawiłeś się ty.
Z: Issy, kochanie.. Przepraszam! To moja wina. Nie powinienem Cię zostawiać! Zostawiłem Cię z tym samą! Nawet nie wiem co tym musiałas przeżywać- i poczułem łzy sływające po moich policzkach. Brunetka starła je i przemówiła:
I: To nie twoja wina, ty nic o tym nie wiedziałeś. A ja powinnam o nie dbac. Ja tak bardzo nie chciałam go stracić.
Z: Przepraszam maleńka! Kocham Cię i już nigdy Cię nie opuszcze!
I: Tez Cię kocham, Zayn ..
----------------------------------------------------------------------------------
Wow!! Wam tez strasznie szkoda Issy?? Ile ona przeżyła.
Czy słusznie się obwinia?
Co teraz bedzie z nimi??
Komentujcie!
Pozdrawiam ! ♥
Perspektywa Zayna
Miałem dzisiaj wolne, więc postanowiłem pospać sobie dłużej. Chociaż nie było mi to dane bo dziś również śniła mi się Bella. Od dnia naszej rozmowy co noc sni mi się ten sam sen, który przywołuje wspomnienia z przeszłości.
Jesteśmy razem z Issy i chłopakami na Bora Bora, udało nam się pomiędzy trasą a nagrywaniem nowej płyty znaleźć jeden jedyny weekend na odpoczynek. Miał to być męski wieczór, lecz chłopacy wiedzieli że nie wytrzymam bez Issy i nie mieli nic przeciwko by pojechala z nami. I tak teraz oto leżymy na złocistej plaży na jednej z wysp na Oceanie Spokojnym, przed nami błękitny ocean a w tle szczyty gór.
Słońce praży nam skóre, a my popijając drinki śmieliśmy się w najlepsze, dobrze się bawiąc.
Nagle chłopacy poszli pływać a ja zostałem sam ze swoją miłością.
I: chciałbyś miec dzieci?
I tak oto z zamyśleń wyrwał mnie glos Issabelli.
Z: stąd to pytanie?
I: po tym jak dowiedziałam się że moja mama spodziewa się dziecka zaczęłam o tym dużo myśleć. I chciałabym wiedzieć.
Z: oczywiście że w przyszłości chciałbym mieć, nawet gromadkę dzieci.Ale tylko z odpowiednią osobą.
I: a kto nią jest?
Z: oczywiście ty, skarbie! Chciałbym mieć z tobą nawet 50 dzieci, ważne że byłyby nasze, naszą wspólną mieszanką. Jeśli ty byś chciała. Kocham Cie, maleńka!
I: Ja Ciebie też, Zee
I tuż po chwili już siedziała na mnie okrakiem i zaczęła całować mnie namiętnie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie ale moja piękna przerwała, szczepcząc mi do ucha swoim seksownym glosem " a może byśmy tak wrócili do pokoju?"
I zawsze wtedy się budze, może i lepiej bo nie wiem czy zarówno ja jak i mój przyjaciel w spodniach wytrzymał widok jednego z naszych najgorętszych i najbardziej pamietliwych upojnych chwil. Leżałem sobie właśnie gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Ubrałem dresy i ruszylem otworzyć. Bardzo ucieszyłem się gdy ujrzałem swoją przyjaciółke i zarówno mocno zdziwilem gdy zobaczyłem za nią moją Issy. Jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt że przyszła tu z Had.
Z:Issy?
I: cześć- odpowiedziała lekko speszona. Pomimo że była ubrana w legginsy, za dużą bluze i trampki, a na głowie miała bardzo luznego, prawie rozwalającego się koka to i tak wyglądała pięknie. A brak makijażu dodawał jej uroku, bo wyglądała tak niewinnie i słodko. Mógłbym tak patrzeć na nią godzinami ale musiałem się otrząsnąć bo dwie ważne dla mnie kobiety stały przede mną i wyczekiwaly jakieś reakcji.
Z: hej hej. Wejdźcie- odpowiedziałem szybko
Jednak Gigi zaprzeczyła głowa i się odezwała.
G: to ja się będę zmywać. Musicie porozmawiać.
Po czym zwróciła się do mnie: "misiek zadzwoń potem do mnie" i jak zwykle na pożegnanie dała mi buziaka w policzek. Ja odpowiedziałem jej jedynie głupim "jasne", bo zacząłem się zastanawiać co ona znowu wymyśliła. Kocham ją bo jest cudowną przyjaciółką i zawsze mogę na nią liczyć ale czasem ma takie pomysły ze az strach. Jest bardzo podobna do Issy, lecz nigdy nią nie będzie. A wracając do nich to właśnie coś do niej powiedziała, po czym przytulając ją odeszła. I tak oto zostałem sam z Mayer.
Otworzyłem drzwi i zaprosiłem do środka.
Z: napijesz sie czegoś?
I: nie dziękuję
Wydawała się bardzo zestresowana, o co tu znowu chodzi?
Pomimo że nic nie chciała to i tak ruszylem do kuchni, uszykowalem dwie szklanki, po czym napełniłem je sokiem pomarańczowym. Wziąłem szklanki i ruszylem do salonu, Bella stała na środku pokoju i sie po nim rozglądała.
I:Ładnie tu. W takim nowoczesnym stylu. W takim jak..- jakim oboje lubimy-zakończyłem za nią i uśmiechnąłem sie do niej. Co odwzajemniła
Z: więc co Cie do mnie sprowadza? Bo nie bede ukrywać że zarówno mocno sie zdziwilem jak i ucieszyłem gdy ujrzałem Cie w moich drzwiach. I co bardzo mnie ciekawi, co ty tu robiłaś z Gigi?
I: emm.. To dzięki niej tu przyszłam
Z: tzn?
I: była u mnie wcześniej. Chciała pogadać.
Z: mogłem się domyślić
I: powiedziała ze chce nam pomóc, ale oczywiście odrazu podkreśliłam ze nas już nie ma-zabolalo, a Issy kontynuowała- powiedziałam jej ze to bez sensu i ze za dużo się w tym czasie wydarzyło. I tak naprawdę nie chciałam tu przyjść. Jednak gdy w końcu wszystko z siebie wyrzuciłam sama zrozumialam że powinieneś o tym wiedzieć.
Z:ale o czym? - nic nie rozumialem. Natomiast Issabella po chwili ciszy powiedziała coś czego się nie spodziewałem i co mnie zamurowało.
I: Bylam w ciąży..
Stałem i nie mogłem się ruszać. Myślałem że się przesłyszalem, ale widząc brunetke klęczącą na podłodze i głośno płaczącą, nie wiele myśląc podeszłem do niej i ją przytuliłem.
Brunetka wtuliła się w moje ramie i delikatnie szlochała, było mi jej tak strasznie szkoda. Nie mogłem zrozumieć jej słów, jak to była w ciąży? Co się stało z dzieckiem? Moim dzieckiem?! Czy ja jestem ojcem?? Chyba Issy odczuła, że mnie to bardzo nurtuje, gdyż po chwili się uspokoiła i zaczeła mówić dalej.Po czym zwróciła się do mnie: "misiek zadzwoń potem do mnie" i jak zwykle na pożegnanie dała mi buziaka w policzek. Ja odpowiedziałem jej jedynie głupim "jasne", bo zacząłem się zastanawiać co ona znowu wymyśliła. Kocham ją bo jest cudowną przyjaciółką i zawsze mogę na nią liczyć ale czasem ma takie pomysły ze az strach. Jest bardzo podobna do Issy, lecz nigdy nią nie będzie. A wracając do nich to właśnie coś do niej powiedziała, po czym przytulając ją odeszła. I tak oto zostałem sam z Mayer.
Otworzyłem drzwi i zaprosiłem do środka.
Z: napijesz sie czegoś?
I: nie dziękuję
Wydawała się bardzo zestresowana, o co tu znowu chodzi?
Pomimo że nic nie chciała to i tak ruszylem do kuchni, uszykowalem dwie szklanki, po czym napełniłem je sokiem pomarańczowym. Wziąłem szklanki i ruszylem do salonu, Bella stała na środku pokoju i sie po nim rozglądała.
I:Ładnie tu. W takim nowoczesnym stylu. W takim jak..- jakim oboje lubimy-zakończyłem za nią i uśmiechnąłem sie do niej. Co odwzajemniła
Z: więc co Cie do mnie sprowadza? Bo nie bede ukrywać że zarówno mocno sie zdziwilem jak i ucieszyłem gdy ujrzałem Cie w moich drzwiach. I co bardzo mnie ciekawi, co ty tu robiłaś z Gigi?
I: emm.. To dzięki niej tu przyszłam
Z: tzn?
I: była u mnie wcześniej. Chciała pogadać.
Z: mogłem się domyślić
I: powiedziała ze chce nam pomóc, ale oczywiście odrazu podkreśliłam ze nas już nie ma-zabolalo, a Issy kontynuowała- powiedziałam jej ze to bez sensu i ze za dużo się w tym czasie wydarzyło. I tak naprawdę nie chciałam tu przyjść. Jednak gdy w końcu wszystko z siebie wyrzuciłam sama zrozumialam że powinieneś o tym wiedzieć.
Z:ale o czym? - nic nie rozumialem. Natomiast Issabella po chwili ciszy powiedziała coś czego się nie spodziewałem i co mnie zamurowało.
I: Bylam w ciąży..
Stałem i nie mogłem się ruszać. Myślałem że się przesłyszalem, ale widząc brunetke klęczącą na podłodze i głośno płaczącą, nie wiele myśląc podeszłem do niej i ją przytuliłem.
I: Ja nie wiem jak to się stało, tzn.wiem, jestem winna temu co się wydarzyło. Sama do tego doprowadziła, przepraszam! Ja nie chciałam!- zaczeła krzyczeć, a ja nie wiedziałem za co przeprasza.
Z: Issy, spokojnie. Za co mnie przepraszasz? O co tu chodzi? I co się stało z dzieckiem?
I: Nie ma go. Nie ma naszego dziecka! Nie żyje!- byłem w szoku.
Z: Usunełaś?! Co się z nim stało? Zabiłaś je ?!- nie panowałem nad emocjami i nie chciałem wierzyć w to, że mogłaby coś takiego zrobić.
I: w pewnym sensie tak
Z: Słucham?!
I: Poroniłam, zadowolony?!
Z: Ale jak to? Bell, spokojnie.. Cii. Opowiedz mi wszystko pokolei
I: dobrze. tak strasznie Cię przepraszam, ja nie chciałam.. ale to..
Z: Kochanie spójrz na mnie. Uspokój się i dopiero wtedy mi powiedz. Tylko wszystko na spokojnie- i ją przytuliłem jeszcze raz.
I: Bo ja.. pamiętasz, jak kilka dni przed naszym rozstaniem źle się czułam?- ja tylko kiwnąłem głową-w dzień naszego rozstania poszłam do lekarza i dowiedziałam się wtedy, że spodziewam się naszego dziecka. Byłam bardzo szczęśliwa, ale po chwili usłyszałam coś, co nie wróżyło nic dobrego.
Doktor:Jest pani w ciąży, Pani Issabelle
I: Naprawde?!
D: Tak, to 2 miesiąc. Gratuluje! Jednak chciałbym coś jeszcze sprawdzić, by wiedzieć czy wszystko z nim w porządku.
I: Jak to?! Coś nie tak z nim?!
D: Spokojnie, proszę pani. To tylko taki badania kontrolne.
I: no dobrze.
D: To prosze się tu połozyć i podwinąć bluzkę. Poczuje pani lekkie zimno, bo nałoże pani żel i zaraz ujrzy pani płód, z który juz niedługo będzie ślicznym chłopcem lub dziewczynką.
I: Bardzo się ciesze, oby wszystko było dobrze.
D: Na moje oko, tutaj jest wszystko dobrze. Rozwija się w normie, tutaj nawet... o nie..
I: panie doktorze, co jest?!
D:Prosze się pani, pani dziecko z reguły rozwija się prawidłowo, jednak niepokoi mnie fakt, że w przyszłych miesiącach ciąży mogą wystąpić problemy z prawidłowym rozwojem serca dziecka. Jednak jest to dopiero początek ciąży i moge się mylić, jednak dla pewności zapisze pani witaminy i prosiłbym aby pani bardzo na siebie uważała.
I: słowa lekarza, że to tylko przypuszczenia trochę mnie uspokoiły i naprawdę się cieszyłam, że bedziemy rodzicami. Nawet chciałam Ci o tym powiedzieć jak wróciłeś ze studia, ale ty swoją informacja mnie wyprzedziłeś. Pomimo złamanego serca powinnam dbac o dziecko, a ja zachowałam się bardzo egoistycznie. Myślałam tylko o sobie, nie brałam witamin, albo się głodziłam, albo jadłam same fast-foody. Bessenność.. To wszystko przyczyniło się do tego, że po około miesiącu, gdy znowu siedziałam po bezsennej nocy i jadłam pizze i płacząc żaliłam się Verii o tobie, poczułam mocny ból brzucha i zauważyłam jak moje szare dresy zamieniają się w czerwień. Veronika była przerażona, bo o niczym nie wiedziała, natomiast ja wiedziałam, że właśnie zabiłam nasze dziecko. A w szpitalu potwerdzili moje przypuszczenia. Popadłam w depresje, miesiąc spędziłam na oddziale zamkniętym, gdzie lekarze próbowali ze mną rozmawiąc, lecz nic im to nie dawało. Tylko Verona i David wiedzieli co się ze mną dzieje i gdzie jestem. Po wyjściu przez pół roku chodziam do psychologa i to jakoś pomogło mi się lekko pozbierac, z biegiem czasu czułam się coraz lepiej, a gdy już mi przeszło, pojawiłeś się ty.
Z: Issy, kochanie.. Przepraszam! To moja wina. Nie powinienem Cię zostawiać! Zostawiłem Cię z tym samą! Nawet nie wiem co tym musiałas przeżywać- i poczułem łzy sływające po moich policzkach. Brunetka starła je i przemówiła:
I: To nie twoja wina, ty nic o tym nie wiedziałeś. A ja powinnam o nie dbac. Ja tak bardzo nie chciałam go stracić.
Z: Przepraszam maleńka! Kocham Cię i już nigdy Cię nie opuszcze!
I: Tez Cię kocham, Zayn ..
----------------------------------------------------------------------------------
Wow!! Wam tez strasznie szkoda Issy?? Ile ona przeżyła.
Czy słusznie się obwinia?
Co teraz bedzie z nimi??
Komentujcie!
Pozdrawiam ! ♥
poniedziałek, 5 lutego 2018
Rozdział IX część I
Perspektywa Issy
Od rozmowy z Zaynem minął tydzień. Od tego dnia nie wychodziłam z domu, znowu się zdołowałam, nie chciałam z nikim gadać ani widzieć. A to wszystko przez Zayna Dupka Malika! Niby nic mi nie zrobił ale znów powróciły wspomnienia. I najbardziej to te złe. Kłótnie.To jak odszedł. jego utrata . I utrata naszego mal..ehh.. Nawet nie chce sobie o tym przypominać. Wspominałam już że Verona wydzwaniała ? I to kilka razy dziennie a ja albo ją zbywałam albo nie odbieralam. Dostałam również kilka wiadomości od Oliviera z propozycją spotkania bo przecież spotykając się wtedy z Zaynem, jemu odmówiłam. Ale nie miałam ochoty na spotkanie z nim. Już chciałam iść pod prysznic gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam i przyznam że byłam w szoku gdy zobaczyłam kto stoi za nimi. Spodziewałam się każdego ale nie jej.
Uśmiechnęła się do mnie i odezwała “Witaj Issabelle! Jestem..”
I: wiem kim jesteś. Co tu robisz? - przerwałam jej
G: chciałabym pogadać.
I: Zayn Cię przysłał
G: nie nie. On nic nie wie
I: to o czym chcesz pogadać?
G: o Zaynie
I: ehh. Mogłam się domyślić
G: moge wejść? Tak mi nie zrecznie rozmawiać przez próg.
I: tak tak zapraszam.
Gigi się jedynie uśmiechnęła i weszła do środka.
I:napijesz się czegoś?
G: jeśli to nie problem to poproszę szklanke wody, najlepiej mineralnej
I: a no tak modelka, dieta, zapomniałam.
G: proszę nie traktuj mnie jak wroga. Ja chcę wam tylko pomóc
I: nam?! Nie ma nas!
G: Ale Issabelle, możecie jeszcze być razem.
I: nie! W dzień w którym ze mną zerwał by definitywnym zamknięciem rozdziału Zayn.
G: ale wytłumaczył Ci czemu tak postąpił
I: ale o 2lata za późno, nie sądzisz?
G: bał się!
I: ale czego?! Ja bym to zrozumiała, gdyby mi tylko wtedy powiedział prawde
G: można wszystko naprawić
I: nie da się! Zbyt dużo czasu minęło i zbyt wiele rzeczy się wydarzyło.
G: co masz na myśli?
I: stało się coś o czym nie da się zapomnieć a co ma na to duzy wpływ
G: co się stało? Zayn wie?
I: wie tylko moja przyjaciółka. I tak powinno zostać a tym bardziej ty nie jesteś odpowiednia by wiedziec
G: nie jestem twoim wrogiem, Isaabello. Chcę Ci tylko pomóc. Możesz mi zaufać. Nie zrobię ani nie powiem nic Zaynowi jesli ty tego nie chcesz. A moze warto wygadać się przed obcą dziewczyna?
I: przepraszam. Chyba masz rację.
I opowiedziałam jej wszystko, naprawdę poczułam się lepiej i myślę że chyba Gigi jest z tych osob, które mogą mi pomóc.
G: o jeju, kochana! Tak mi strasznie przykro! Przepraszam że naciaskałam.
I: dziękuję Ci. Potrzebowałam tego.- i przytuliłam się do niej.
G: pamiętaj ze pomimo tego że jestem przyjaciółka Zayna i tak możesz na mnie liczyć. Ale i tak uważam że powinnaś mu powiedzieć
I: może masz rację
30 minut później
I tak oto teraZ stoje razem z Hadid przy drewnianych drzwiach wielkiej villi w kolorze błękitu i czekamy aż jej właściciel nam otwierzy.
Po chwili otwiera nam Malik w samych dresach. Ahh^^ jest taki seksowny. Na widok Gigi uśmiecha sie szczerze ale gdy spostrzega za jej plecami mnie jest mocno zdziwiony
Z: Issy?
I: czesc
Z: hej hej. Wejdźcie
G: to ja się będę zmywać. Musicie porozmawiać.- po czyn zwróciła się do Zayna- misiek zadzwoń potem do mnie- i dała mu buziaka w policzek.
Z: jasne.
G: a ty dasz radę. Wierze w Ciebie!- zwróciła się do mnie i po przytuleniu odeszła. No i zostałam sama z Malikiem...-------------------------------------
Jak myślicie, co takiego nasza Issy ukrywa?
I Gigi jest po naszej stronie i chce im pomóc! ❤
Trzymajcie się!